wtorek, 3 kwietnia 2018

Wspomnienie Małgosi - historia pewnej figurki



Nasza koleżanka Małgosia pokazując nam pewną figurkę opowiedziała bardzo wzruszającą historię o tęsknocie. Przedstawiam ją na blogu, by zatrzymać ją na dłużej. Jestem przekonana, że przeczytacie ją z zainteresowaniem.

"A teraz opowiem wam historię pewnej figurki. 

Przyjechałam do Danii w 1990. W 1993 byłam w sklepie z moim małym synem. Miał 2 lata i miał piękne loki. Michael siedział w koszyku, a ja wykładałam towary na taśmę. Za nami w kolejce stała pewna pani, z którą Michael nawiązał kontakt, jak to małe dziecko. Ta pani zaczęła ze mną rozmawiać i wymieniłyśmy się numerami telefonów. 

Nazywała się Martha i miała 70 lat. Jak się okazało jej mama była z Polski. Przyjechała do Danii w 1905 roku, jak wiele innych Polek, by pracować przy burakach cukrowych. Uciekła z Polski, która, wtedy nie istniała na mapie. Uciekła od biedy. Tutaj poznała ojca Marthy, Duńczyka i tak na świat przyszła Martha i pięcioro z jej rodzeństwa. Martha niestety nie mówiła po polsku, gdyż ojciec zakazał, by dzieci mówiły po polsku. Twierdził, że to głupi język i nie należy się go uczyć. 

Martha, gdy usłyszała, że my jesteśmy z Polski, to prawie się rozpłakała. Nigdy nie była w kraju matki, ale wiedziała, że nadal ma tam rodzinę. W ten sposób nawiązała się nasza przyjaźń. Martha i jej mąż Bent byli dla moich dzieci dziadkami. Szperałysmy w starych papierach i odnalazłyśmy rodzinę Marthy w Polsce. Listy, tłumaczone przeze mnie, zaczęły krążyć między Danią i Polską. 

W październiku 1993 zabrałam Marthę do Polski. Była to jedyna jej wizyta w ojczyźnie matki. Odwiedziliśmy jej rodzinę. Poszłyśmy do kościoła, gdzie matka Marthy została ochrzczona. Przy chrzcielnicy, Martha płakała jak dziecko. Jej polska rodzina odwiedziła ją też w Danii. Martha zmarła na raka mózgu 2 czerwca 2000 roku. Miała 77 lat. Nawet w chorobie, mówiła, że chce jeszcze raz pojechać do Polski. Polska była w jej myślach do końca. 

Dostałam tą figurkę od Marthy. Gdy na nią patrzę, to wspominam kobietę, która była osobą ciepłą, kochaną i nieszczęśliwą... myślę czasami, iż wielu ludzi także chce ukryć swoje pochodzenie. Pamiętajcie, że nasza przynależność, korzenie, pochodzenie odezwie się prędzej czy później. Bądźmy z niego dumni. To ono, stworzyło nas takimi ludźmi, jakimi jesteśmy".

Post Małgorzaty J. z 2 kwietnia 2018 roku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Half-dolls

  Post opublikowany na Facebooku 15 lipca 2020 r. Mają różne nazwy - lalki poduszkowe, lalki z herbatą (na imbryk) i lalki kredensowe… i są ...