Zadałam ostatnio w jednej z fejsbukowych grup pytanie dotyczące tego, jak na kolekcjonersko-zbieracką pasję reagują nasi bliscy i znajomi. Czy zdarzyły się jakieś zabawne sytuacje? Chętnie się dowiaduję takich rzeczy, bo też różne sytuacje mnie samą spotykają. Ciekawość tego jak to wygląda za kulisami naszych porcelanowych pasji także u innych wzięła górę. Poniżej kilka cytatów z naszych rozmów.
Bożena
Mam znajomego, który nigdy nie wypił u mnie herbaty ani kawy. Zawsze prosi o wodę. Kiedyś wzięty w krzyżowy ogień pytań pękł:
- a bo by mi ręce latały jak sąsiadce Hortensji Bukiet. A szklanki mam takie same to w razie cóś, wiem gdzie odkupić.
Violetta
Tak, też mam takie sytuacje, gdy podaję w pięknej porcelanie. Boją się wziąć do ręki, że się stłucze i że szkoda by było. Ale przekonuję, że trzeba obcować z porcelaną, bo lubi być dotykana. No i że przecież można kupić coś innego. Rozbrajający uśmiech do tego i dają radę. Wymaga jednak delikatności i uwagi, ale dla samego przeżycia uważam, że warto. Najwięcej tłucze się podczas mycia, dlatego ja porcelanę myję osobiście, bo mi się stłuczenia nie zdarzają. Co do kolekcjonowania to już inna sprawa. Z grzeczności pewnie nie wszyscy mówią mi w oczy, że mam fioła Chyba dobrze, że nie mówią... Dobrze jak się ma nie tylko fioła, ale i jakąś pasję.
(...) Nie patrzę za bardzo co myślą inni, ważne, że ja się czuję dobrze w swoim domu i w otoczeniu przedmiotów, które się podobają.
Joanna
Mój ex-mąż wszedł, rozejrzał się, westchnął i powiedział patrząc na mnie z troską "Wiesz, ty już może nie kupuj tej porcelany, dobrze?"
Hanna
Moje dzieci twierdzą, że wchodząc czują się jak w muzeum, a młodsza, która jeszcze jest ze mną stwierdziła: "No jak ja się wyprowadzę, to mama będzie się cieszyć - następny pokój na porcelanę".
Miłka
Mnie na razie nikt nic nie mówi, widocznie fioł mało widoczny. Śmieszy mnie tylko sytuacja, kiedy gościom "przeszkadza" spodek i z miną zakłopotania - filiżankę odstawiają wprost na stół. Patrzą wtedy na spodek z konsternacją "a po co to tu stoi?"
Piotr
Kiedyś podejmowałem znajomych kawą wszyscy się zachwycali filiżankami... do momentu, jak nie wypaliłem, że mają po 100 lat... wszyscy odstawili je jak na rozkaz.
Grażyna
Moja serdeczna przyjaciółko-siostra z różnych powodów bywa teraz u mnie rzadziej, ale gdy już jest, to ...robi zdjęcia. "Zmusza" wszystkich do oglądania tych fot.
Ostatnio wystawa porcelany w krakowskim Muzeum Narodowym nie wytrzymała porównania z moją kolekcją ha, ha, ha! "Doniosła" mi osoba, która z nią tę wystawę oglądała, że usłyszała w pewnym momencie: "Żebyś ty widziała porcelanę u Graży" Taką mam fankę!!!
Agnieszka
Moi znajomi nie doceniają piękna porcelany, oprócz jednej koleżanki. Niektórym się wydaje, że ja jakaś inna jestem i że że mną coś nie ten tego jest, hihi
Aneta
Podczas ostatniej przeprowadzki moja zmęczona dźwiganiem siostra dysząc mówi: "Jeżeli jeszcze raz będziesz się przeprowadzała, życzę Tobie abyś była tak bogata, że weźmiesz tylko kosmetyczkę i ten - WIŚNIEŃSKI dzbanek, cośmy go w poduszce wiozły".
Antonina
Nie mam problemu... i w nosie co inni... szczególnie znajomi (dzieci i mąż nic nie mówią, moja pasja, moje zbieractwo). Z córką w weekendy kawkę pijemy wybierając sobie filiżankę. Cóż mam mówić skoro jedna z bliższych przyjaciółek o żadnym z serwisów po mojej mamie nic dobrego nie powiedziała... (chyba nie zna się, na pewno mniej niż ja).
Marta
Na szczęście mam skromny zbiór porcelany, więc nikt nie sypie głupimi komentarzami (przekornie powiedziała to osoba, która ma akurat dużą kolekcję - przyp. red.).
Barbara
Moja rodzina reaguje pozytywnie. Na razie. Mąż mnie podjudza w trakcie licytacji i kombinuje jak zrobić jakąś półkę "Na te dzbanki". Sam to wymyślił. Najbardziej rozbawił mnie syn, który dał mi w prezencie kopertę z napisem "Na skorupy".
A jak już się nie da wytrzymać z naszą pasją, to przecież możemy zrobić minę kota ze "Shreka". :)
No to do miłego!
To ja dorzucę ...wnuczek mojej przyjaciółki...zapytał ...Ciociu kiedy będziesz miała w końcu normalny dom żebym mógł do Ciebie przychodzić? Ależ Dawidku zawsze możesz domnie przyjść- odpowiedziałam.Na to Dawid ..nie mogę bo bacia powiedziała że gdybym coś stłukł to by jej emerytury brakło ,a Ciocia by dostała ...depilacji...oczywiście miał na myśli palpitacje
OdpowiedzUsuńto ja
UsuńMałgosiu, cudna historyjka z... depilacją w tle. ;) Takie lubię najbardziej. Pozdrawiam
UsuńJa mam szczęście w nieszczęściu :) Szczęście to takie, że moi chłopcy (synowie i mąż) nie tylko, że nie przeszkadzają, a wręcz pomagają i wspierają mnie w moim "koniku". ...Nieszczęście zaś jest takie, że każdy ma swego "konika" albo i całe stado "koni" a chałupka jakoś wcale nie współgra z nami i nie chce się powiększyć jak z gumy :)
OdpowiedzUsuń